ŚW. FAUSTYNA KOWALSKA



Kim była ?

Urodziła się w Głogowcu, w 1905 roku. Jej rodzice to Marianna i Stanisław Kowalscy. O kim mowa ? Oczywiście o Helence Kowalskiej, przyszłej s. Marii Faustynie. Pierwszej rdzennie polskiej świętej. Zanim jednak została świętą musiało się w jej życiu wiele wydarzyć. Już od dzieciństwa słyszała w sercu głos Bożego wezwania, a w wieku 7 lat po raz pierwszy zapragnęła poświęcić się Panu Jezusowi w życiu zakonnym. Nie było to takie łatwe. Po pierwsze nie miała posagu, który był wówczas wymagany. Po drugie rodzice nie zgadzali się, by ich córka została zakonnicą.
Pan Bóg jednak poradził sobie z tymi problemami. W wieku 19 lat Helenka wyjechała do Warszawy, by tam zarobić pieniądze na wiano i odnaleźć zgromadzenie, w którym chciał ją mieć Chrystus. Nie obyło się bez wątpliwości i rozczarowań. Chodziła do różnych klasztorów żeńskich, lecz wszędzie ją odsyłano. W końcu zapukała do zgromadzenia, które miało stać się jej domem - do Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Tam po raz pierwszy nie "egzaminowano" jej. Przełożona tego domu powiedziała tylko: " Idź do Pana domu i zapytaj, czy cię przyjmie." Przyjął. Do klasztoru wstąpiła 1 sierpnia 1925 r. i była z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Jako biedna i niewykształcona (ukończyła tylko trzy klasy podstawówki) została przyjęta na siostrę drugiego chóru. Otrzymała imię zakonne Maria Faustyna. Pierwsze miesiące życia zakonnego spędziła w Warszawie. Dwuletni nowicjat odbyła w Krakowie, a potem przebywała w innych domach zgromadzenia. W klasztorach, w których pracowała była kucharką, ogrodniczką i furtianką. Już po trzech tygodniach pobytu w zakonie przeżyła rozczarowanie. Pragnęła wystąpić. Powstrzymał ją sam Jezusa. Bolało ją , że wobec nawału pracy nie może spędzać na modlitwie tyle czasu ile pragnęła i potrzebowała. Mimo wewnętrznych trudności wszędzie pozostawiała po sobie pamięć ofiarnej, pokornej i wyciszonej zakonnicy. Nie brakowało w jej życiu trudnych doświadczeń, nocy mistycznych, cierpienia. Wszystko to pozostawiało niej swój znak. Wypełniała się zapowiedź Chrystusa, którą usłyszała w dniu swoich obłóczyn. Jak sama pisze w Dzienniczku: Bóg dał mi poznać, jak wiele cierpieć będę. Widziałam jasno, do czego się zobowiązuję... Zawierzyła jednak Chrystusowi, powtarzając już wtedy słowa, które dziś powtarzane są na całym świecie: Jezu, ufam Tobie, wbrew wszelkiej nadziei...

Najtrudniejszy czas rozpoczął się dla niej po dniu 22 lutego 1931 r., gdy po raz pierwszy ujrzała swego Oblubieńca takim, jakim chciał być czczony. Ujrzała Jezusa Miłosiernego. Po chwili usłyszała słowa: Wymaluj obraz, według rysunku, który widzisz z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Niedługo po tym Pan Jezus przekazał następne życzenie: Chcę, aby ten obraz był uroczyście poświęcony w pierwszą niedziele po Wielkanocy. Ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia. Kilka lat później, w Wilnie, Pan Jezus podyktował jej słowa koronki do Miłosierdzia Bożego. W Krakowie natomiast polecił, aby czcić moment Jego konania na krzyżu (godz. 15.00), który sam nazwał godziną wielkiego miłosierdzia dla całego świata. Wydawać by się mogło, że po łasce takich doświadczeń mistycznych, życie Faustyny powinno przemienić się w drogę usłaną różami. Ale na drodze zaczęły ścielić się ciernie. Przełożone, spowiednicy, kierownicy duchowi z wielką ostrożności podchodzili do jej słów, a już na pewno nie myśleli wcielać ich w życie. Faustyna cierpiała, ale nie mogła się wycofać. Jezus wciąż przynaglał. Mówił, że jeśli zrezygnuje, to po śmierci będzie odpowiadać za wiele dusz. Walczyła więc dalej.

Wreszcie ks. M. Sopoćko, jej spowiednik w Wilnie, znalazł malarza, który zdecydował się namalować obraz według jej wskazań. Obraz został ukończony w kwietniu 1934 r. Namalował go Eugeniusz Kazimierowski. Pomimo jego najlepszych starań, s.Faustyna płakała, że Jezus nie jest tak piękny, jakim Go widziała. Obraz istniał, ale nikt go nie oglądał. Musiał minąć jeszcze rok, nim został wystawiony na widok publiczny. Stało się to 26-28 kwietnia 1935 r. w sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Ks. Sopoćko wygłosił nawet kazanie na temat Bożego Miłosierdzia.
Tymczasem wizje Faustyny trwały, a pragnienie Pana Jezusa zaczynało się realizować. Ukazywały się artykuły o Bożym miłosierdziu, obraz poddano analizie teologicznej, ks. Sopoćko głosił kolejne kazania... Jednak cierpienia Faustyny wcale nie miały się ku końcowi. Rodziło się w niej przekonanie, iż ma założyć nowe zgromadzenie. Po długiej walce wewnętrznej zgodziła się. W realizacji Bożej woli przeszkodziła jej choroba. W 1936 r., stwierdzono u Faustyny zaawansowaną gruźlicę i skierowano ją do szpitala w Krakowie. Tam modliła się, odwiedzała chorych oraz pomagała umierającym. Po powrocie krótko pozostała w klasztorze. W kwietniu jej stan zdrowia gwałtownie się pogorszył i aż do września po raz drugi przebywała w szpitalu na krakowskim Prądniku Białym. Kilka miesięcy przed śmiercią odprawiła swoje ostatnie, trzydniowe rekolekcje. Uczyniła to pod przewodnictwem Mistrza Jezusa. Rekolekcje te podsumowała słowami: Dziś w duszę moją wstąpił tak żywy płomień miłości Bożej, że gdyby to dłużej trwało, spłonęłabym w tym żarze, wyzwalając się z więzów teraźniejszości. Z więzów tych oswobodził ją Chrystus 5 października 1938 r. Odeszła do Pana, mając 33 lata.

Jaka była ?

Otoczenie zapamiętało jej wielką pobożność i gorliwość. Była radosna, a zarazem poważna. Odmienna od innych sióstr. Lubiła słuchać kazań i konferencji. Chętnie mówiła o Bogu i Jego Miłosierdziu. Siostra Beata Piekut, która znała s. Faustynę, mówi o niej : To była niezwykła osoba. Pogodna, promienna, usłużna. Gdy przychodziła na rekreację, mówiono, że "idzie nasz teolog", bo zawsze mówiła o Bogu. Pomimo słabego zdrowia pomagała innym bez słowa użalania się nad sobą.
Jej wielka misja polegała na przypomnieniu światu prawdy o Bożej miłości do każdego człowieka. Przekazała nam nowe formy kultu Miłosierdzia Bożego i zapoczątkowała ruch czcicieli i apostołów Miłosierdzia Bożego. S. Faustyna pozostawiła Dzienniczek, w którym na polecenie Pana Jezusa notowała Jego słowa, spotkania z Matka Bożą, aniołami, świętymi. Pisała w nim o dobroci Boga i Jego miłości względem każdego z nas.

Co chciała nam powiedzieć ?

Aby poznać duchowość i przesłanie Faustyny, trzeba uważnie i często czytać Dzienniczek. Jest to jedyne dostępne nam "w oryginale" dzieło mistyczne.
Siostra Maria Faustyna od Najświętszego Sakramentu została wybrana na sekretarkę i apostołkę Bożego Miłosierdzia. Została z tym orędziem posłana do całej ludzkości. Orędzie to nie było czymś nowym. Już Pismo św. mówi o Bogu Miłosiernym. Faustyna przypomniała jedynie o tym, że Bóg jest miłością. Wskazała też że czyny Jego są miłosierne. Z jej mistycznych doświadczeń zrodził się kult obrazu Jezusa Miłosiernego, Koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia i święto Miłosierdzia.
Istotę kultu stanowi postawa zawierzenia Bogu. Jest to trudny wymóg, ale nie może być pominięty. Ponadto każdy czciciel Miłosierdzia Bożego powinien spełniać każdego dnia choć jeden uczynek miłosierny. Czynienie miłosierdzia jest gwarantem dostąpienia miłosierdzia w dniu sądu.
Bardzo ważnym elementem orędzia s. Faustyny jest pouczenie o wartości miłosierdzia ducha, wyrażonego modlitwą, ofiarą lub cierpieniem. Miłosierdzie ducha uznać to istotny rys tożsamości chrześcijanina, który powinien oddawać cześć Bogu sercem, a nie tylko wargami. Chrystus zapewniał, że prosząc o miłosierdzie, słaby człowiek zaspokaja pragnienie Wszechmocnego Boga i pozwala Mu działać. Boże miłosierdzie przejawia się wciąż w niestrudzonym nawoływaniu do nawrócenia, w cierpliwym czekaniu na każdego syna marnotrawnego i w udzielaniu mu pełni miłosierdzia.

Co łączyło Jana Pawła II z s. Faustyną ?

Karol Wojtyła i Faustyna Kowalska nigdy się nie spotkali, nie zamienili ani słowa. Jednak ich serca rozkochały się w tym samym Miłosiernym Bogu, a to sprawiło, że ich drogi połączyły się w Chrystusie.
Jan Paweł II tak mówił o orędziu głoszonym przez s. Faustynę: Orędzie Miłosierdzia Bożego zawsze było mi bliskie i drogie. Historia jakby wpisała je w tragiczne doświadczenie II wojny światowej. W tych trudnych latach było ono szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem nadziei nie tylko dla krakowian, ale dla całego Narodu. Było to i moje osobiste doświadczenie, które zabrałem ze sobą na Stolicę Piotrową i które niejako kształtuje obraz tego pontyfikatu. Ojciec Święty wyraził tę bliskość Orędzia Faustyny w jednej ze swych encyklik - Dives in Misericordia. Dzieło to, choć inaczej ujmuje problem, wykazuje też wiele podobieństw do Dzienniczka. Dokument papieża to dzieło wybitnego myśliciela, który stara się przybliżyć Boże miłosierdzie za pomocą języka teologii i filozofii. Mniej tu spontaniczności, więcej głębokiej refleksji naukowej. Ale przesłanie jest to samo: Bóg jest bogaty w miłosierdzie !

Jak to wszystko się skończyło ?

Nie bez powodu Bóg połączył duchowe drogi przyszłego papieża i przyszłej świętej. To właśnie Janowi Pawłowi II przypadło wynieść na ołtarze orędowniczkę Bożego Miłosierdzia. Uczynił to 18 kwietnia 1993 r. w Rzymie, ogłaszając ją błogosławioną. Na pytania, czy beatyfikacja odbędzie się w Polsce, odpowiedział: Nie, s. Faustyna jest dla całego Kościoła.
Powiedział wtedy: Dzisiaj, w dniu beatyfikacji s. Faustyny, wielbimy Boga za wielkie dzieła, jakich dokonał w jej duszy. Wysławiajmy Go i dziękujmy Mu za wielkie dzieła jakich dokonał i ciągle dokonuje w duszach ludzkich, które dzięki jej świadectwu i orędziu odkrywają nieskończone głębie Bożego Miłosierdzia.

Dziś jesteśmy już po kanonizacji s. Marii Faustyny Kowalskiej. Uroczystość ta odbyła się w Pierwszą Niedzielę po Wielkanocy, 30 kwietnia 2000 r. i stanowi ona kolejny znak łaski Bożej danej nam w Roku Jubileuszowym. Wraz z Papieżem Mszę św. sprawowało 47 koncelebransów, w tym 27 Polaków. Wśród nich był także ksiądz Ronald Pytel z Baltimore w USA. Ten kapłan polskiego pochodzenia, został cudownie uzdrowiony w 1995 roku dzięki wstawiennictwu błogosławionej siostry Faustyny Kowalskiej. Tym samym przyczynił się on do zaistnienia tej wspaniałej uroczystości.
Tego dnia po raz pierwszy w historii uroczystości kanonizacyjne były sprawowane równolegle w Rzymie i Krakowie. Wierni zgromadzeni w sanktuarium w Łagiewnikach oglądali Mszę na dwóch telebimach ustawionych po bokach ołtarza polowego. Największy entuzjazm zapanował z chwilą odsłonięcia w Łagiewnikach wizerunku świętej, po odmówieniu przez Ojca Świętego formuły kanonizacyjnej.

Wierni przybyli do Łagiewnik z całej Polski. Byli też pielgrzymi z Czech, Słowacji, Niemiec Filipin i USA. Przez całą noc w sanktuarium trwało modlitewne czuwanie, a zaraz po zakończeniu Mszy św. w Rzymie, w Łagiewnikach rozpoczęła się Mszą św. dziękczynna za kanonizację s. Faustyny. Przewodniczy jej bp Kazimierz Nycz. W Polsce święto Miłosierdzia Bożego jest obchodzone od 7 lat, natomiast we Włoszech od roku. W dniu kanonizacji Ojciec Święty ogłosił II Niedzielę Wielkanocną świętem Miłosierdzia Bożego dla całego Kościoła.

Podczas uroczystości przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Bożego wręczyła Papieżowi ozdobny relikwiarz zawierający doczesne szczątki nowej świętej. Decyzją wikariusza generalnego diecezji rzymskiej, kard. Camillo Ruiniego, po uroczystości kanonizacyjnej relikwiarz ten został przeniesiony do pobliskiego kościoła Świętego Ducha. Przed ośmiu laty z inicjatywy papieża Jana Pawła II powstało w nim centrum Duchowości Bożego Miłosierdzia. W sposób szczególny jest tam czczona św. Faustyna.
Ojciec Święty podkreślił, że poprzez tę kanonizację pragnie przekazać orędzie Bożego Miłosierdzia nowemu tysiącleciu. Przekazuję je wszystkim ludziom, aby uczyli się coraz pełniej poznawać prawdziwe oblicze Boga i prawdziwe oblicze człowieka - powiedział Papież podkreślając, że miłość Boga i miłość człowieka są nierozłączne.

30 kwietnia 2000 r. otrzymaliśmy wielki dar Boży dla naszych czasów. W tym dniu tak naprawdę nic się nie skończyło, ale wiele zaczęło. Módlmy się, abyśmy nie zmarnowali łaski, która została nam dana i abyśmy doszli do wieczności, w której razem z Faustyną będziemy mogli głosić Boże Miłosierdzie: Misericordias Domini in aeternum cantabo !

/ Anna Pyrek /

© MBKP.BD 2008