I. Chrzest Jezusa w Jordanie
Kiedy więc Syn przyszedł na świat, ażeby „objawić Ojca” tak, jak tylko On sam Go zna — wtedy równocześnie też musiał objawić siebie (...). Czynił to mając również świadectwo Ojca, zwłaszcza w warunkach decydujących, jak np. w czasie chrztu w Jordanie, gdy zgromadzeni usłyszeli tajemniczy glos: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. W życiu Jezusa — Mesjasza — momentem, w którym obecność i działanie Ducha Świętego ujawniają się ze szczególną wyrazistością, jest chrzest w Jordanie. Jezus przybył nad Jordan z Nazaretu, gdzie spędził lata „życia ukrytego”. Jego przyjście zostało zapowiedziane przez Jana, który nad brzegami Jordanu wzywał do „chrztu na odpuszczenie grzechów”. Łukasz mówi nam, że podczas chrztu Jezusa „otworzyło się niebo” (Łk 3,21). W tekście Janowym epizod chrztu Jezusa jest opisany słowami samego Chrzciciela: „Jan dal takie świadectwo: <”. W symbolice chrztu gołębica wiąże się z wodą i, zdaniem niektórych Ojców Kościoła, przypomina o tym, co wydarzyło się na zakończenie potopu, który też jest interpretowany jako symbol chrześcijańskiego chrztu. Gołębica symbolizuje odpuszczenie grzechów, pojednanie z Bogiem i odnowę Przymierza. A więc to, co dokonuje się w pełni w epoce mesjańskiej, za sprawą Chrystusa Odkupiciela i Ducha Świętego.
II. Przemienienie wody w wino w Kanie Galilejskiej
Maryja obecna jest w Kanie Galilejskiej jako Matka Jezusa — i w sposób znamienny przyczynia się do owego „początku znaków” objawiających mesjańską moc Jej Syna. Oto, kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina>>. Jezus Jej odpowiedział: >” (J 2,34). Wedle Ewangelii św. Jana owa „godzina” oznacza moment wyznaczony przez Ojca, w którym Syn wypełni swoje dzieło i ma doznać uwielbienia. Chociaż więc to, co Jezus odpowiedział swej Matce, zdaje się wskazywać raczej na odmowę, tym niemniej Maryja zwraca się do sług ze słowami: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Wtedy Jezus nakazuje sługom napełnić wodą stągwie tam stojące — a woda staje się winem, lepszym niż to, jakie uprzednio zostało podane gościom weselnym. W tekście Janowym opisu wydarzenia z Kany zarysowuje się to, w czym to nowe macierzyństwo wedle Ducha, a nie tylko wedle ciała, konkretnie się przejawia. Przejawia się, więc w trosce Maryi o ludzi, w wychodzeniu im naprzeciw w szerokiej skali ich potrzeb i niedostatków. W Kanie Galilejskiej została ukazana jedna tylko konkretna odmiana ludzkiego niedostatku, pozornie drobna i nie największej wagi („wina już nie mają”). Posiada ona jednak znaczenie symboliczne: owo wychodzenie naprzeciw potrzebom człowieka oznacza równocześnie wprowadzenie ich w zasięg mesjańskiej misji i zbawczej mocy Chrystusa. Jest to, więc pośrednictwo: Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Jej pośrednictwo ma, więc charakter wstawienniczy: Maryja „wstawia się” za ludźmi. Ale nie tylko to: jako Matka równocześnie chce, aby objawiła się mesjańska moc Jej Syna. Matka Chrystusa staje się wobec ludzi rzecznikiem woli Syna, ukazując te wymagania, jakie winny być spełnione, aby mogła się objawić zbawcza moc Mesjasza. W Kanie, dzięki wstawiennictwu Maryi i posłuszeństwu sług, Jezus zapoczątkował „swoją godzinę”.
III. Głoszenie Królestwa Bożego
Jezus z Nazaretu doprowadza plan Boży do spełnienia. Dotrzymawszy w chrzcie Ducha Świętego, ujawnia swe powołanie mesjańskie: chodzi po Galilei i głosi Ewangelię Bożą, mówiąc: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,1415; por. Mt 4,17; Łk 4,43). Głoszenie i ustanowienie Królestwa Bożego są przedmiotem Jego misji: „Na to zostałem posłany” (Łk 4,43). Więcej jeszcze: sam Jezus jest „Dobrą Nowiną”, jak stwierdza już na początku posłannictwa w synagodze swojego miasta, zastosowując do siebie słowa Izajasza o Namaszczonym, posłanym przez Ducha Pańskiego (por. Łk 4, 1421). Głosi On „Dobrą Nowinę” nie tylko przez to, co mówi albo czyni, ale przez to, kim jest. Królestwo Boże jest bliskie (por. Mk 1,15), jego przyjście jest przedmiotem modlitwy (por. Mk 6,10), wiara dostrzega już jego działanie w znakach, takich jak cuda (por. Mt 11,45), egzorcyzmy (por. Mt 12, 2528), wybór Dwunastu (por. Mk 3, 1319), głoszenie Dobrej Nowiny ubogim (por. Łk 4,18). W spotkaniach Jezusa z poganami wyraźnie widać, że dostęp do Królestwa otrzymuje się za pośrednictwem wiary i nawrócenia (por. Mk 1,15), a nie przez samą przynależność etniczną. Królestwo Jezusa jest zapoczątkowaniem Królestwa Bożego: Jezus sam objawia, kto jest tym Bogiem, którego nazywa poufale „Abba”, Ojcem (Mk 14,36). Bóg, objawiony przede wszystkim w przypowieściach (por. Łk 15,332; Mt 20, 116), wrażliwy jest na potrzeby i cierpienia każdego człowieka: jest Ojcem pełnym miłości i współczucia, który przebacza i darmo udziela łask, o jakie się Go prosi. Chrystus nie tylko głosił Królestwo, ale w Nim samo Królestwo uobecniło się i wypełniło. I to nie tylko przez Jego słowa i Jego dzieła: „Przede wszystkim Królestwo ujawnia się w samej osobie Chrystusa, Syna Bożego i Syna Człowieczego, który przyszedł, <
IV. Przemienienie
Głos z nieba, który zwraca się do Syna w drugiej osobie: „Ty jesteś” (jak u Marka i Łukasza) lub też wskazuje na tego Syna w trzeciej osobie: „Ten jest” (jak u Mateusza), jest głosem Ojca. Ojciec niejako przedstawia swego Syna ludziom (...). Pośrednio, więc przedstawia Jezusa całemu Izraelowi jako Tego, który przychodzi w mocy Ducha Świętego: namaszczony Duchem Świętym, czyli Mesjasz — Chrystus. Jest to Syn, w którym Ojciec „ma upodobanie”, Syn „umiłowany”. Świadectwo Ojca, zawarte w głosie, który pochodzi „z nieba” (z wysokości), powtórzy się w momencie poprzedzającym mękę (...). „Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich”. Temu „przemienieniu” towarzyszy ukazanie się Eliasza z Mojżeszem, „którzy rozmawiali z Jezusem”. Gdy zaś Apostołowie, „przestraszeni” takim przebiegiem wydarzenia, równocześnie wyrażają pragnienie, aby je przedłużyć i utrwalić („dobrze nam tu być”), wówczas „zjawił się obłok, a z obłoku odezwał się głos: <
V. Ustanowienie Najświętszej Eucharystii
Najpełniejszym wyrazem wspólnoty życia z Chrystusem jest Eucharystia. Chrystus ustanowił ten sakrament w przeddzień swej śmierci odkupieńczej na Krzyżu, a w czasie Ostatniej Wieczerzy (wieczerzy paschalnej) w jerozolimskim Wieczemiku (por. Mk 14, 2224; Mt 26,2630; Łk 22, 1920 oraz 1 Kor 11,2326). Sakrament, który stanowi trwały znak pamięci Jego Ciała wydanego na śmierć i Krwi przelanej „na odpuszczenie grzechów”, jest równocześnie za każdym razem uobecnieniem zbawczej Ofiary Odkupiciela świata. Odbywa się to pod sakramentalnym znakiem chleba i wina, czyli uczty paschalnej, którą sam Jezus odnosi do tajemnicy krzyża, o czym przypominają słowa sakramentalnej formuły: „To jest Ciało moje wydane za was w ofierze. To jest kielich Krwi mojej [...] Za was i za wszystkich przelanej na odpuszczenie grzechów”. Pokarm i napój, które w doczesnym porządku służą do podtrzymania życia ludzkiego, w swym sakramentalnym znaczeniu wskazują i powodują uczestnictwo w życiu Bożym, które jest w Chrystusie, Winnym Krzewie. Życie to za cenę swej odkupieńczej ofiary przekazuje On „latoroślom”: swoim uczniom i wyznawcom. Świadczą o tym najwyraźniej słowa zapowiedzi eucharystycznej wygłoszone w synagodze w Kafarnaum: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życia świata” (J 6,5 1). „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54). Eucharystia daje uczestnictwo w jedności życia Bożego wedle słów samego Chrystusa: „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6,57). Dzięki temu Eucharystia jest tym sakramentem, który w sposób najszczególniejszy „buduje Kościół” jako wspólnotę uczestniczenia w życiu Bożym przez Chrystusa, „Krzew Winny”.
/ www.dominikanie.com /