Bracia i Siostry w Chrystusie!
Młodzieniec z dzisiejszej Ewangelii stawia Chrystusowi zasadnicze pytanie:
"Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" W odpowiedzi Jezus
ukazuje mu wzór życia, które jest całkowitym związaniem się z Boskim Nauczycielem
i Mistrzem. W dniu dzisiejszym Ojciec Święty Benedykt XVI ogłasza świętym
błogosławionego Polaka, Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, Arcybiskupa
Warszawskiego. Był on człowiekiem, który całkowicie związał swoje życie
z Chrystusem i ludem, do którego został posłany.
1. Kim był nasz nowy Święty?
Urodził się 1 listopada 1822 r. w Wojutynie na Wołyniu. Z domu rodzinnego
wyniósł mocny fundament wiary. Dzięki temu nie załamał się, gdy w 1833 r. umarł mu
ojciec, a 5 lat później została aresztowana za działalność patriotyczną i zesłana na
Syberię jego matka. W wieku 17 lat sam musiał myśleć o swojej przyszłości. Studiował
matematykę w Moskwie, historię ojczystą w tajnych kółkach studenckich, a nauki
humanistyczne w Paryżu. Jednak nie nauka była jego najważniejszym celem. Pisał:
"Nauki kształcą tylko umysł, największą zaś baczność trzeba zwracać na ukształtowanie
charakteru, gdyż najlepsze zasady na nic się nie przydadzą człowiekowi, co nie umie
panować nad sobą".
Cechowała go zawsze zadziwiająca pokora i prostota, stałość woli, odwaga
i otwartość w głoszeniu swoich poglądów i przekonań. Wychowany w duchu miłości
ojczyzny, w czasie Wiosny Ludów wziął udział w powstaniu w Wielkopolsce. Klęska
powstania, a następnie śmierć przyjaciela, Juliusza Słowackiego, którym opiekował się
aż do śmierci, wpłynęła na zmianę jego poglądów. Odtąd pragnął dążyć do odzyskania
niepodległości, pracując nad odrodzeniem religijnym i moralnym narodu.
W 1851 r. wrócił do kraju i wstąpił do seminarium duchownego w Żytomierzu,
skąd wysłano go do Akademii Duchownej w Petersburgu. Tam z rąk abpa Ignacego
Hołowińskiego otrzymał święcenia kapłańskie i został skierowany do pracy
w Petersburgu. Widząc trudną sytuację sierot i ludzi bezdomnych, założył schronisko dla
ubogich, a następnie Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Jako wikariusz
był jednocześnie ojcem duchownym alumnów i profesorem Akademii. Zasłynął jako
kaznodzieja i spowiednik, opiekun ubogich i sierot, człowiek wielkiego miłosierdzia
i poświęcenia.
2. Dobry Pasterz w Warszawie
Mianowany 6 stycznia 1862 r. Arcybiskupem Warszawy, zanotował w swoich
pamiętnikach: "Zdało mi się, że przede wszystkim domaga się ode mnie Pan, abym
zrzuciwszy wszelką obłudę, stanął wobec Boga i ludzi takim, jakim rzeczywiście byłem,
śmiało oddając świadectwo prawdzie i nie troszcząc się o zewnętrzne następstwa mego
postępowania".
Przybył do Warszawy 9 lutego, przez wielu niechciany i odrzucany. Początkowo
był postrzegany jako człowiek cara. Wielu zarzucało mu brak miłości do Ojczyzny.
Odpowiadając na te zarzuty, wyznał: "Polakiem jestem, Polakiem umrzeć pragnę, bo
tego chce Boskie i ludzkie prawo, uważam nasz język, naszą historię, nasze obyczaje
narodowe za drogocenną spuściznę po przodkach, którą następcom naszym święcie
przekazać powinniśmy, wzbogaciwszy skarbnicę narodową własną pracą".
"Z postawieniem nogi na ziemi warszawskiej - wspominał Arcybiskup Feliński -
rozpoczęło się moje trudne, po ludzku mówiąc niemożebne posłannictwo!" Powitanie
w Warszawie było bardzo chłodne. Grozę sytuacji powiększało wrzenie rewolucyjne
w stolicy, w której władze carskie wprowadziły stan wojenny. Kościoły od czterech
miesięcy stały zamknięte przez władzę kościelną na znak protestu przeciw represjom
wojsk carskich, w wyniku których doszło do rozlewu krwi w warszawskiej katedrze
i w kościele św. Anny.
Konflikt duchowieństwa i wiernych z władzami miał rozwiązać nowy Arcybiskup,
przychodzący prosto z Petersburga. "Zbyt dużo racji złożyło się na to, że społeczeństwo
polskie nieufnie odnosiło się do wszystkiego, co przychodzi ze Wschodu - stwierdził
kardynał Wyszyński. - Zdaje się, że taki los był udziałem niemal wszystkich
arcybiskupów warszawskich, którzy przychodzili tu ze Wschodu. Społeczeństwo,
uwrażliwione na obronę ideałów narodowych i religijnych, posuwało swoją wrażliwość
niekiedy tak daleko, że dopuszczało się niesprawiedliwości". Doznał jej również
Arcybiskup Feliński.
W swoim programie duszpastersko-społecznym zamieścił słowa: "Starać się będę
zaszczepić w narodzie cnoty publiczne i prywatne, które stanowią wielkość ludów". Ten
program realizował dążąc do zjednoczenia narodu, do uczciwego i solidnego działania
dla dobra ojczyzny. Przestrzegał przed nierozważnym działaniem i rozlewem bratniej
krwi.
Idąc za wskazaniami Stolicy Apostolskiej, Arcybiskup dokonał rekoncyliacji
katedry, a następnego dnia zostały otwarte wszystkie świątynie warszawskie. To dzięki
jego zabiegom Stolica Apostolska powstrzymała się od jakiegokolwiek aktu
potępiającego powstanie styczniowe, czego usilnie domagała się Rosja.
Zygmunt Szczęsny Feliński pełnił swoją posługę nad Wisłą zaledwie 16 miesięcy.
W tym okresie rozwinął wszechstronną działalność zmierzającą do odrodzenia
Archidiecezji i całego Królestwa Polskiego. Skoncentrował swoją działalność na dążeniu
do ożywienia życia religijnego. Skupił wokół siebie grono światłych i gorliwych
kapłanów, z którymi przystąpił do reformy programów nauczania i wychowania
w Akademii i seminariach duchownych, do podniesienia poziomu duchowego
i intelektualnego kleru. Ważne miejsce w Kościele i społeczeństwie wyznaczył zakonom.
Do Warszawy sprowadził siostry Rodziny Maryi i siostry Matki Bożej Miłosierdzia, aby
opiekowały się najbiedniejszymi. Przyczynił się do rozszerzenia w stolicy kultu
Najświętszego Sakramentu i ożywił cześć Matki Najświętszej, zaprowadzając
w Archidiecezji, a następnie w całym Królestwie, nabożeństwa majowe.
Wobec wybuchu powstania i krwawych represji ze strony rządu carskiego nie
pozostał bezczynny. Odważnie stanął po stronie ludu. Na znak protestu złożył dymisję
z członkostwa w Radzie Stanu. Napisał w liście do cara: "Krew płynie wielkimi
strumieniami, a represje zamiast uspokoić umysły, jeszcze bardziej je rozdrażniają.
W imię miłosierdzia chrześcijańskiego i w imię interesów obu narodów, błagam Waszą
Cesarską Mość, abyś położył kres tej wyniszczającej wojnie... Polska nie zadowoli się
autonomią administracyjną, ona potrzebuje bytu niepodległego". Po opublikowaniu tego
listu został wezwany do Petersburga. Zdawał sobie sprawę, że do Warszawy nie wróci.
Odrzucił jednak propozycję Rządu Narodowego, aby uciec za granicę. Opuścił stolicę
pod eskortą wojskową jako więzień stanu 14 czerwca 1863 r. i po trzech tygodniach
internowania został zesłany do Jarosławia nad Wołgą.
Dopiero wówczas Warszawa zrozumiała, kim był jej Pasterz, który w krótkim
czasie uczynił tak wiele. Wraz z rządami abpa Felińskiego przeszedł przez Warszawę
i całe Królestwo "powiew Ducha Świętego", który umocnił duchowo Kościół i pomógł
Narodowi przetrwać trudny okres powstania styczniowego i ciężkie lata represji.
3. Wygnanie i ostatnie lata życia
Zesłany w głąb Rosji, spędził w Jarosławiu nad Wołgą 20 lat, oddany modlitwie,
apostolstwu i dziełom miłosierdzia. Swoje losy złożył w ręce Ojca Świętego, odpierając
jednocześnie naciski, by zrezygnował z arcybiskupstwa. Pomimo ograniczeń otoczył
opieką zesłańców, niosąc im pociechę duchową i pomoc materialną. Pamięć o "świętym
biskupie polskim" pozostała żywa nad Wołgą przez długie dziesięciolecia. Dopiero po
20 latach został uwolniony, ale do Warszawy nie pozwolono mu powrócić.
Czas wygnania pokazuje jego bezgraniczne zawierzenie Bogu. Jego listy
odsłaniają żywą wiarę, zaufanie bez granic pokładane w Opatrzności Bożej. Jego miłość
i ufność nie były bierne, lecz podtrzymywane poprzez nieustanną pracę: "Kiedy czynimy
wszystko, co możliwe, łatwiej rachować na pomoc Bożą". Według opinii sobie
współczesnych Arcybiskup był "zawsze Bogiem zajęty". Podziwiano jego długie
modlitwy, trwanie przed Najświętszym Sakramentem.
Ostatnie 12 lat swojego życia spędził we wsi Dźwiniaczka na Podolu, poświęcając
się pracy duszpasterskiej, społecznej i oświatowej. Stan jego zdrowia pogarszał się coraz
bardziej. Kilkakrotnie wyjeżdżał na leczenie. W czasie jednej z podróży zmarł w pałacu
biskupim w Krakowie 17 września 1895 r. W pożegnaniu napisano: "Większej pokory
i prostoty nie ma, jak u tego starca, co był jedną z najwybitniejszych postaci naszej
porozbiorowej historii. Z pokorą tą i zdaniem się na wolę Bożą równało się tylko męstwo
duszy, gotowość do ofiary i wytrwałość w cierpieniu za naród i Kościół".
Kraków zgotował zmarłemu pogrzeb iście królewski. Za trumną do katedry
wawelskiej podążało duchowieństwo, władze krajowe i miejskie Lwowa i Krakowa.
Weterani powstania styczniowego nieśli wieniec cierniowy z napisem: "Męczennikowi za
sprawę narodową". W czasie Mszy Świętej późniejszy biskup Pelczar powiedział
między innymi: "Pozostawił po sobie królewski spadek, jedną sutannę i brewiarz". Później
ciało Arcybiskupa przewieziono do Dźwiniaczki. Zaraz po śmierci okoliczna ludność
uznała go za świętego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości o swojego Arcypasterza
upomniała się Warszawa. "Po 58 latach wrócił Feliński, chociaż w trumnie, do swojej
katedry, z której w sile wieku przemocą go usunięto".
3. Patron na trudne czasy
Święty Zygmunt Szczęsny Feliński staje dziś przed nami jako patron na czasy
trudne. Umiał być wolnym od ludzkich opinii i od przywiązania do spraw po ludzku
nawet najsłuszniejszych, jeśliby trzeba było bronić ich za cenę jakiegokolwiek
kompromisu z sumieniem. Kiedy było trzeba, upominał rządzących, nie bacząc na
konsekwencje. Skutkiem tej postawy była droga przez cierpienie. Pokorna zgoda na tę
drogę była dla niego aktem najwyższej miłości. "Owo chętne przyjęcie wszelkiego
rodzaju doświadczeń, jakimi podoba się może Bogu nas próbować, jest najmilszym
hołdem, jakie stworzenie może oddać Stwórcy swemu".
Rozpoczynając proces beatyfikacyjny, kardynał Stefan Wyszyński powiedział:
"Ta trudna i ciężka droga będzie świadectwem świętości Arcybiskupa Felińskiego. Jest
ona bardziej wyraźna, aniżeli znaki i cuda, które miałby czynić. To był bowiem cud
miłości, najwspanialsza potęga ducha człowieka, który się nie załamał, chociaż miałby do
tego prawo".
Radujemy się z wyniesienia do chwały świętych Arcybiskupa Felińskiego,
człowieka nadziei, apostoła pokoju, jedności i zgody narodowej. Ze skarbnicy jego życia
pragniemy zaczerpnąć ożywczego ducha i światła, jak służyć Bogu, Kościołowi,
Ojczyźnie i wielkiej rodzinie ludzkiej. Święty Pasterz Archidiecezji Warszawskiej
wzywa dziś wszystkich do odnowy duchowej, do odważnego wyznawania wiary, do
ufności w pomoc Bożą, do wiernego trwania przy Chrystusie i Kościele. Jego droga
świętości może być drogą każdego z nas.
Podpisali
Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi
obecni na 348. Zebraniu Plenarnym
Konferencji Episkopatu Polski
Łomża, 19 czerwca 2009 r.